Dziś trochę o roślinkach.
W języku keczua ayahuasca oznacza „pnącze duszy”. Ten świety napój, pity przez Indian z Amazonii, jest mieszanka dwóch roślin, których składniki – powodującą zmiany percepcyjne i wizję psychoaktywna substancja DMT (Dimetylotryptamina) oraz powstrzymujący metabolizm tego związku inhibitor MAO zapewniają silne metafizyczne przeżycie oraz możliwość kontaktu z duchami. „Ayahuasca zapewnia kompleksowe leczenie, dlatego nazywana jest »medycyna«. Jej zadaniem nie jest leczenie jakiegoś wyodrębnionego, zmienionego chorobowo obszaru, ale »uzdrowienie« całości czyli ciała, psychiki i duszy.
Tak, podobno jest "tam".
To próby pokazania tego tam przez artystów, którzy odbyli podróż do innego świata.
Ayahuasca jest podobno bramą do świata przed urodzeniem i po śmierci.
DMT jest substancją, która w śladowych ilościach jest wytwarzana przez ludzki organizm. Dokładniej jest produkowana przez szyszynkę.
Badania wykazują, że jego wytwarzanie rozpoczyna się ok. 49 dnia życia płodu, a jest to dzień w którym, według wierzeń hinduistów, w ciało wstępuje dusza. Co ciekawe znaczący wzrost tej substancji odnotowuje się u ludzi w stanie agonalnym.
To nie jest lekarstwo. To cała medycyna! :)
Ayahuasca pokazuje jak uleczyć siebie samego.
Kilka artykułow na temat:
http://hyperreal.info/node/663
wywiad
http://neurogeneticsinstitute.blogspot.nl/2009/07/ayahuasca-transkomunikacja-i.html
I film:
http://www.youtube.com/watch?v=AQqx5BcrTXo&feature=BFa&list=PL8B9A26D7B5BEA373
To na razie tyle. Pogrzebię jeszcze trochę, ale teraz czas do roboty. :)